Wczoraj przy okazji miniszczytu w Tokio pisałem o kłopotach japońskiego premiera Shigeru Ishiba, dzisiaj jest okazja, aby wyjaśnić o co tyle hałasu.
Ishiba to przypadkowy premier. Był po prostu kompromisowym kandydatem różnych frakcji Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP), które nie chciały, aby premier została Yoko Kamikawa. Od początku było wiadomo, że jego dni są policzone, ale teraz nie wiadomo nawet czy przetrwa do wcześniejszych wyborów parlamentarnych latem.
Ishiba wpadł na polityczną minę, kiedy jedna z gazet ujawniła, że na początku tego miesiąca wręczył bony podarunkowe o wartości 100 tys JPY (ok. 670 USD) każdemu z pietnastu początkującym parlamentarzystów LDP. Prasa argumentuje, że darowizny mogły naruszyć ustawę o kontroli funduszy politycznych, która zakazuje datków na rzecz polityków i osób ubiegających się o urzędy publiczne, z wyjątkami dotyczącymi działań kampanijnych przed wyborami.
Sam premier argumentyuje, że bony podarunkowe nie są tym samym, co darowizny na działalność polityczną, a zatem nie naruszają ustawy o kontroli funduszy politycznych. Dodje, że ponieważ żaden z ustawodawców nie mieszka w jego okręgu wyborczego, a prezenty nie są sprzeczne z prawem dotyczącym wyborów urzędników publicznych, które zabrania politykom i przedstawicielom przekazywania darowizn lub wysyłania prezentów swoim wyborcom. Przyznał również, że rozdał bony podarunkowe około dzisięciu razy od czasu objęcia stanowiska premiera. Pondto tłumaczy, że kupił bony za własne pieniądze, aby nagrodzić ustawodawców i ich rodziny za ich wysiłki podczas wyborów i bronił swoich działań jako zgodnych z prawem. Co gorsza, Ishiba bagatelizował na początku całą sprawę w rozmowach z mediami.
Także niektórzy posłowie publicznie twierdzą, że zwyczajem premierów jest wręczanie bonów podarunkowych nowo wybranym ustawodawcom. Inni jednak mówią, że nie dostali takich „podarunków” od wcześniejszych premierów, kiedy wchodzili po raz pierwszy do parlementu.
Moment wybuchu skandalu nie mógł być gorszy. Ishida właśnie przeprosił w parlamencie za wycofanie się z podwyżki limitów współpłatności medycznych, co wymaga teraz bezprecedensowej drugiej rewizji budżetu fiskalnego na 2025 roku.
LDP straciła większość w Izbie Niższej w październikowych wyborach z powodu skandalu związanego z funduszem partyjnym. Dlatego nawet niewielkie sumy, trafiające do rąk polityków w niejasny spoósb, są powodem do podejrzeń, że LDP niczego się nie nauczyła. Nic dziwnego, że według sondaży, wskaźniki poparcia dla gabinetu Ishiby osiągnęły rekordowo niski poziom.
Co dalej z premierem? Jedni twierdzą, że partia uzna go za zbyt duże obciążenie przed letnimi wyborami, więc pozbędzie się go po uchwaleniu nowelizacji budżetu, co musi nastapić do końca miesiąca. Inni uważają, że Ishiba prawdopodobnie pozostanie na stanowisku do wyborów, ponieważ zmiana szefa przywódcy sprawiłaby wrażenie, że LDP jest jeszcze bardziej pogrążona w kryzsie wewnętrznym. Również odnowienie wizerunku partii z nowym liderem byłoby trudne w tak krótkim czasie.
LDP wróciła do punku wyjścia na własne życzenie.
